środa, 31 lipca 2013

Stoję smutny na peronie…

PODSUMOWANIE KM -lipca 2013
[23 dni roboczych]

- pociąg relacji Warszawa Zachodnia – Błonie, planowy odjazd ze stacji Warszawa Włochy 7:54
•    ani razu nie przyjechał punktualnie [przy czym punktualnie to z tolerancją +/- 4 minuty]
•    trzykrotnie przyjechał z opóźnieniem 5 – 7 minut
•    sporadycznie z opóźnieniem ok. 10 minut
•    dwukrotnie nie przyjechał wcale [bez komunikatu o odwołaniu]
•    raz, 11 lipca 2013r przyjechał o 9:09 [opóźnienie 75 minut, bez komunikatów]
•    średnio opóźnienie wynosiło 18 -20 minut.

- pociąg relacji Sochaczew -Warszawa Zachodnia, planowy odjazd ze stacji Ożarów Mazowiecki 16:20
•    o dziwo, często przyjeżdża punktualnie [nawet co do minuty, pierwszy taki czas od 5 lat]
•    prawdopodobnie, dwukrotnie nie przyjechał wcale [ale 5 razy wracałam inaczej]

Parafrazując znane przysłowie o czasie:  
Człowiek jest sługą pociągów, a pociągi są wrogiem człowieka.

wtorek, 30 lipca 2013

Poranne przysłowie

"Kto pyta, nie błądzi,
kto jeździ KM, ten się spóźnia..."

Dziś mój pociąg miał mieć 20- cia minut opóźnienia, nie przyjechał. Po 34 -terech minutach przyjechał następny,  leciutko spóźniony... A mój wspaniały pociąg zaginął gdzieś na odcinku jednej stacji: pomiędzy Warszawa Zachodnia a Warszawa Włochy.

Takie to dziwy się dzieją ...

poniedziałek, 29 lipca 2013

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!!!!

/.../

I tak mi się zamarzyło wakacyjnie, czekając na pociąg, który "przyjedzie z 15 to minutowym opóźnieniem" 

środa, 24 lipca 2013

Dziś było całkiem nieźle. Pociąg spóźnił się tylko 19 minut. I tu pojawia się refleksja dotycząca wpływu KM na pasażerów. Mają świetny sposób: na początku pociągi spóźniają się po 20, 30 i więcej minut... czasem nie przyjadą wcale ... innym razem spóźnią się 1h09 ... a potem raptem pociąg przyjedzie spóźniony tylko 8 minut, a pasażer staje się szczęśliwy, bo pociąg zjawił się prawie bez spóźnienia.
Świetnie "wytresowany" pasażer.

Dziś było całkiem nieźle.
Pociąg spóźnił się tylko 19 minut.

wtorek, 23 lipca 2013

Zdarzył się cud ...

Radość ogromna, wczoraj dojechałam do pracy punktualnie. Istny cud. Ze zdziwieniem przywitały mnie koleżanki. Dało się słyszeć: niemożliwe...; pierwszy raz od 1 lipca ...; jechałaś pociągiem?

- Tak, jechałam pociągiem 7:08 , spóźnił się 40 minut, więc miałam szczęście.

 - hmm

- tylko wiecie, w pociągu były dwie grupy pasażerów: jedna wciekła,  druga szczęśliwa [choć kosztem tej pierwszej].