środa, 22 czerwca 2016

Ojejku ... zamkną linie na Mazowszu w przyszłym roku


Linia kolejowa do Grodziska przez rok bez pociągów.

Większość samorządów, przewoźników i PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. uznały, że najlepszym wariantem dla sprawnej przebudowy linii między Grodziskiem Mazowieckim a Warszawą jest wstrzymanie ruchu pociągów. Takie rozwiązanie ma maksymalne skrócić czas zmian w komunikacji podmiejskiej. Opracowana będzie alternatywna komunikacja autobusowa.
ja sobie tego nie wyobrażam....  
Od lutego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. przedstawiały i uzgadniały z samorządowcami i przewoźnikami formę modernizacji podmiejskiej linii nr 447, między Grodziskiem Mazowieckim a Warszawą. Celem prac na dwudziestodwukilometrowej linii jest zwiększenie niezawodności i punktualności przejazdu oraz lepsza obsługa pasażerów, w tym dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Na przystankach: Warszawa Ursus, Pruszków, Piastów, Brwinów, Milanówek oraz Warszawa Włochy perony będą przebudowane i wyposażone w wygodne estetyczne wiaty, ławki, nowe oświetlenie i oznakowanie, a także urządzenia informacji pasażerskiej. Powstanie nowy przystanek w Parzniewie. Przedsięwzięcie ma poprawić system komunikacji w stolicy.
– Dzisiaj możemy powiedzieć, że szanując wolę większości, wybraliśmy wariant modernizacji, zakładający wstrzymanie ruchu na czas najcięższych prac. Jest on najkorzystniejszy dla pasażera, bo ogranicza zmiany w komunikacji. Korzysta także wykonawca, bo może szybko i bezpiecznie pracować – mówi Agnieszka Kwapisz, kierownik kontraktu z PLK.

 Oznacza to niestety, że tysiące pasażerów linii grodziskiej [ w tym 7 tysięcy z samego Pruszkowa], którzy codziennie udają się w kierunku Warszawy, będą zdani wyłącznie na komunikację zastępczą lub transport indywidualny.  PLK zakłada, że prace potrwają 21 miesięcy, natomiast samo zamknięcie torów potrwa 15 miesięcy. – Dążymy do tego, aby ten wariant jeszcze skrócić do 12 miesięcy pełnego zamknięcia – mówi Kwapisz.


/za: Rynek Kolejowy i www.zachodniemazowsze.info.pl/  

Prace przygotowawcze mają się zacząć wiosną przyszłego roku. Dwa tory podmiejskie od stacji Warszawa Włochy do Grodziska Maz. zostałyby zamknięte we wrześniu przyszłego roku. Linia będzie więc nieprzejezdna do września lub do grudnia 2018 r.

sobota, 18 czerwca 2016

Sentymentalny pociąg, to ukraińska codzienność

Rok temu przybliżałam  piękny dodatek do Rozkładu Jazdy z 1931 wydawany przez PKP. Pociągiem do Wód.  Zdjęcie nr 9 znalezionego artykułu, przedstawiało Perłę Karpat -  uzdrowisko Truskawiec. Miasteczko przypominało kurort alpejski, zabudowane było piętrowymi drewnianymi willami. Położony między pięknymi, porośniętymi lasami wzgórzami, z tą swoją pachnącą świeżymi truskawkami nazwą, kusił i fascynował artystów, polityków i przemysłowców. W centrum uzdrowiska było unikatowe na ówczesne czasy elektryczne oświetlenie, a deptaki ozdobiono egzotycznymi palmami i kwietnikami. W informatorze o kondycji i walorach zdrowotnych Truskawca wydanym w 1935 roku wymienionych jest z nazwy 226 hoteli, willi i pensjonatów, które oferowały pokoje i apartamenty. 

Przed II wojną światową Truskawiec był obok Krynicy najczęściej odwiedzanym i najdroższym polskim kurortem. Kogo tam nie było! Hanka Ordonka; Marian Hemar  twórca słynnych warszawskich kabaretów "Qui Pro Quo", "Cyrulik warszawski"; Włada Majewska ze słynnymi Szczepkiem i Tońkiem z "Lwowskiej Wesołej Fali"; Adolf Dymsza  i Eugeniusz Bodo; Jan Kiepura, genialny śpiewak - tenor, ze swoją narzeczoną Zofią Batycką, aktorką, która w 1930 roku została wybrana Miss Polonia. Tam też leczyli się pisarze: Zofia Nałkowska, Kornel Makuszyński, Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Antoni Słonimski, Julian Tuwim, Stanisław Wasylewski, Kazimierz Wierzyński, Andrzej Chciuk, Iwan Franko, Włodzimierz Tetmajer, rysując m.in. szyby naftowe w pobliskim Borysławiu. Ale przede wszystkim Bruno Schulz- autor "Sklepów cynamonowych" i "Sanatorium Pod Klepsydrą", który spędził tu wiele miesięcy.  /Więcej tutaj /


W Truskawcu wszystko było piękne, wytworne i wygodne. Aby temu sprostać Truskawiec miał bezpośrednie połączenie kolejowe z Lwowem, Warszawą, Łodzią i Krakowem. Dworzec był położony blisko części Zdrojowej, ale otoczony drzewami zapewniał ciszę i spokój. Kurort po wojnie rozbudowano na modłę sowieckiej gigantomanii, wznosząc zwłaszcza na obrzeżach parku zdrojowego wielopiętrowe, ogromne sanatoria, niszcząc stare wille. Ale truskawiecki Dworzec Kolejowy nadal znajduje się tuż obok Deptaku. W ostatni weekend odkrycie to mnie zachwyciło.

Budynek dworca jest powojenny, trochę ponury jak na kurort, ale zadbany i czysty. 



Co ciekawe, aby zapewnić komfort podróżującym - perony są bardzo długie, przystosowane do pociągów przywożących rzesze kuracjuszy.


Nadal bezpośredni pociąg do odległego o 90 km Lwowa czy odległego 630 km Kijowa, to codzienność.

Lwów & Kijów
Zachwycił mnie ekspres do Kijowa, długi, długi ... wagonów do niego na doczepiali, że końca nie widać.... na godzinę przed odjazdem już stał, z wagonowych kominów unosiła się para gotującej się w samowarach wody ... Wody na gorący czaj /herbatę/ czy kawę.


Pasażerowie schodzą się wcześniej, ponieważ wsiadanie do pociągu, to nadal prawdziwa ceremonia. Klasa sama w sobie, tak jak na kolei transsyberyjskiej. Szczerze myślałam, że tak jest tylko w tym kultowym, rosyjskim połączeniu. 


Każdy wagon ma swojego konduktora - kierownika, którzy to w jednym momencie otwierają drzwi, wycierają poręczę i dopiero wtedy wpuszczają swoich podróżnych, sprawdzając bilet i rezerwację. Żadnego wsiadania na hurra..., przeciskania się po pociągu z ciężkimi walizami - spokój i kultura. 


Gdy tak się temu przyglądałam, naszła mnie ogromna chęć na podróż takim składem. Do odjazdu było jeszcze półgodziny, nierozpakowany plecak stał w hotelu oddalonym o 5 minut, wystarczyło szybko po niego pójść, kupić bilet i ruszyć pociągiem jak z przed lat. Rano byłabym w Kijowie, zobaczyłabym wielki Sobór Sofijski o licznych zielonych i złotych baniach, powłóczyłabym się i mogła wracać kolejnym ekspresem stołecznym.


Coś musiało silnie przyciągać do tego pociągu, ponieważ następnego dnia pod czas wycieczki do Drohobycza znów na niego trafiliśmy. Z szybkich wyliczeń wyszło nam, że czas przejazdu ok. 20 min.


Pociąg jest naprawdę długi. W Truskawcu się mieścił, tu nie :) Gdy go zobaczyliśmy, zaczęłam wzdychać, że trzeba było nim wczoraj jechać ... Pośmialiśmy się, powzdychaliśmy i usłyszeliśmy ... to wsiadajcie dzisiaj ... to konduktor - kierownik najbliższego z wagonów nas namawiał. Niestety różnica 24 godzin zmieniała perspektywę. Chyba, żeby wracać do Warszawy samolotem z Kijowa.  Pociąg odjechał bez nas. 



Dworzec w Drohobyczu ma wspaniały budynek. Został otwarty w 1872 na linii Stryj - Drohobycz - Sambor - Chyrów. Następnie w czasie bumu naftowego rozrósł się o 2 odnogi: do Truskawca i Borysławia. Pomimo tego, że Drohobycz to dość prowincjonalna miejscowość gdzieś na samym zachodzie Ukrainy, to ma zadbany dworzec.



Na pustej stacji naszła mnie myśl, czy będę mieć jeszcze możliwość na przejazd takim pociągiem. 20 kwietnia 2016 polski menadżer - Wojciech Balczun - został wybrany na prezesa kolei ukraińskich Ukrzaliznycia. Ma przeprowadzić zmiany i dostosować kolei do standardów UE. Wiemy jak potoczyła się reforma w Polsce, odczuwam ją codziennie jadąc do pracy. Podział na spółki, spółeczki - nikt za nic nie ponosi odpowiedzialności, tylko zwala na innych. Na Ukrainie pociągi są punktualne /nawet w małych "dziurach"/, mają dostepne ceny, a liczni konduktorzy wycierają poręcze przed wejściem pasażerów. Obawiam się, że po tej "polskiej" reformie zostanie jeden konduktor na cały pociąg, o przetartych poręczach będzie można zapomnieć...