Minister Infrastruktury i Rozwoju
Maria Wasiak
Wielce Szanowna Pani Minister
List mój piszę po kilku dniach podróżowania pociągami po Polsce. Podróże te skłoniły mnie do kilku przemyśleń i, mam nadzieję, konstruktywnej propozycji. Trzeba Pani wiedzieć, że nim się w tę drogę wybrałem przez blisko trzy dni próbowałem kupić odpowiedni bilet przez internet. Niestety bezskutecznie. Na dworcu, tuż przed odjazdem pociągu, odstałem dwadzieścia minut w kolejce i kolejnych dziesięć przy okienku przyglądając się jak kasjerka bezskutecznie próbuje wejść do systemu rezerwacji biletów. W końcu jej się to udało i radośnie pobiegłem na peron by dowiedzieć się, że wagon, w którym mam swoje miejsce nie istnieje. Nie byłem sam – pasażerów z wagonu widma było więcej. Usiedliśmy więc tam gdzie się dało by dowiedzieć się, że pociąg ma 30 minut opóźnienia już w Warszawie (skąd wyruszał). Zirytowałaby mnie ta informacja gdyby nie fakt, że chwilę później dowiedziałem się, że spóźnię się do Poznania o 60, 80 a w końcu 120 minut. Musiałem odwołać trzy umówione na ten dzień spotkania, mogłem sobie Poznań jedynie pozwiedzać. Za podróż moją zapłaciłem 129 złotych, a dam sobie rękę uciąć, że jeszcze kilkanaście dni wcześniej kosztowała ona o dwa złote mniej. Oczywiście PKP Intercity nieustannie podnosi jakość swoich usług więc wzrost ceny jest jak najbardziej zrozumiały.

Dzień później było o wiele lepiej. Mój pociąg miał jedynie 90 minut spóźnienia, a ja zaplanowałem sobie spotkanie 3 godziny po jego przyjeździe więc wszystko przebiegło doskonale. Tego szczęścia nie miała kilka dni później moja znajoma z Trójmiasta która dowiedziała się na pokładzie swojego pociągu, że jej podróż do Warszawy trwać będzie 9 godzin (zamiast planowych 7). Nadmienię, że ta sama podróż autobusem trwa godzin 5 i jest ponad dwukrotnie tańsza więc teraz wszyscy się z tej mojej koleżanki śmieją, że jest taką frajerką. Trochę to jednak przykre. Inna moja znajoma dowiedziała się, że jej pociąg do Katowic odjeżdża z Warszawy o 8:18 mimo, że w rozkładach jak byk stało 8:24. “Dziś jest jedyny dzień w roku, gdy odjeżdża 6 minut wcześniej” – usłyszała w kasie i sprintem pobiegła na peron. Tam dowiedziała się, że pociąg owszem odjeżdża tego dnia o 8:18 ale i tak ma spóźnienie więc niepotrzebnie biegła.

Osoby o mniejszej wyrozumiałości mogłyby uznać takie traktowanie pasażerów jako skandal, hucpę i złodziejstwo, ale to oczywiście nie ja. W imieniu tych osób zwracam się jednak do Pani z pokorną prośbą o rozpatrzenie mojej propozycji wprowadzenia do spółki PKP Intercity zarządu komisarycznego. Mogłyby go sprawować delfiny. Są to zwierzęta niezwykle inteligentne, mówi się, że to najinteligentniejsze ze ssaków (poza niektórymi ludźmi rzecz jasna). To sprawia, że bardzo szybko się uczą – przeszkolenie delfinów do zarządzania spółką nie powinno więc trwać długo. Doświadczenia wodnych parków rozrywki na całym świecie wskazują, że delfina można wyszkolić do pracy w grupie i wykonywania prostych poleceń. Co więcej, są to zwierzęta pogodne, bezpretensjonalne, szczere i uczciwe, a dźwięki, które wydają działają na ludzi terapeutycznie. Co jednak najważniejsze – gdy delfin nie umie czegoś zrobić, w sposób jasny i nie pozostawiający złudzeń komunikuje to swojemu trenerowi. Odpływa wtedy nie żądając wysokiej odprawy. Dzięki temu nie powstają przykre nieporozumienia – że ktoś na przykład do czegoś się zobowiązał, bierze za to niemałe pieniądze, a potem się okazuje, że nie ma żadnych kompetencji by się z tych zobowiązań wywiązać.
Co więcej zatrudnienie delfina jest tanie. Nikt nie słyszał też o Związku Zawodowym Delfinów i pewnie nieprędko usłyszy. Delfinowi nie trzeba dawać służbowej limuzyny, laptopa i komórki. Także diety i koszty ewentualnych delegacji delfinów będą zdaje się znacząco tańsze. Delfinowi wystarczy wiadro sardynek, żeby był szczęśliwy i chciał współpracować.

Oczywiście zatrudnienie delfinów na kierowniczych stanowiskach w PKP Intercity będzie wymagało przebudowy siedziby spółki i zaaranżowania przestrzeni biurowych na powierzchnie pływalne. Jestem jednak przekonany, że wobec niewątpliwych zalet, jakie zwierzęta te oferują, jest to cena, jaką skarb państwa może ponieść.
Z wyrazami najwyższego szacunku.
Filip Springer