wtorek, 15 lipca 2014

O psie, który jeździł KM

W kraju, w którym obowiązkowa jest lektura książki Romana Pisarskiego pt. "O psie, który jeździł koleją"  - dochodzi do takich absurdów: 

Pies podwórkowy czy kanapowy, wielkości kota czy małego kuca jeździ Kolejami Mazowieckimi za darmo. Tylko psom przewodnikom osób niepełnosprawnych trzeba kupić bilet.
 

Pies psu nierówny

Zgodnie z tabelą uprawnień do ulgowych przejazdów koleją w komunikacji krajowej pies przewodnik ma status opiekuna osoby niewidomej lub osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji. A opiekunowi w środkach komunikacji przysługuje 95-proc. ulga na bilet, który kupić można w kasie lub w pociągu bez opłaty manipulacyjnej. Tak jest zarówno w Przewozach Regionalnych i PKP InterCity, jak i w Kolejach Mazowieckich.

To dlatego pies tu psu nierówny. - Osobom niepełnosprawnym, które nie zdają sobie z tego sprawy i nie kupują psu przewodnikowi biletu, szepczę na ucho, by na czas kontroli przekazały smycz jakiemuś pasażerowi. Jeśli będzie ją trzymać osoba pełnosprawna, unikną opłaty - przyznaje konduktorka. - Bo wtedy przewodnik stanie się zwykłym psem.

Aneta Podgajna z biura prasowego Kolei Mazowieckich tłumaczy: - Musimy trzymać się ustawy. Pies to opiekun osoby niepełnosprawnej. A opiekun musi posiadać ważny bilet. Jest na niego 95 proc. zniżki, więc kosztuje niewiele. Udawanie, że pies przewodnik jest zwykłym psem, jest oszustwem.

Dodaje, że w pociągach KM przewóz psa jest dozwolony pod warunkiem, że nie zakłóca on spokoju innych podróżnych, jest trzymany na smyczy i ma założony kaganiec. I podaje jeszcze jeden argument za tym, że przewodnik to nie pies: - Psów o statusie przewodnika te obostrzenia nie dotyczą.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz