Dziś rano przekonałam się, że zupełnie nie znam się na matematyce, nie rozróżniam cyferek itd.
Oto przykład: wchodzę rano na peron, pełno ludzi, pierwszy komunikat: "pociąg do Grodziska Mazowieckiego zwiększył opóźnienie do 25 minut".
Ok. dziś punktualnie nie będzie. Ludzi przybywa.
7:45 Podchodzi do mnie kolega, który jeździ na tej samej trasie tylko pociągiem wcześniejszym, do Sochaczewa 7:10. On też czeka ...
Kolejny komunikat: "pociąg do Żyrardowa zwiększył opóźnienie do 50 minut."
Ludzi przybywa.
7:49 Kolejny komunikat: "pociąg do Sochaczewa zwiększył opóźnienie do 50 minut." i kolejny "pociąg do Błonia przybędzie z 20 - to minutowym opóźnieniem".
Ludzi przybywa. Nic nie jedzie w kierunku zachodnim.
8:00
Ludzi przybywa. Nic nie jedzie w kierunku zachodnim. Na torach w stronę Śródmieścia też stoją pociągi. Zator.
8:03 Pociąg do Żyrardowa wjeżdża z 65 minutowym opóźnieniem.
8:10 Pociąg do Sochaczewa wjeżdża z 60 minutowym opóźnieniem. W pociągu ścisk, bo są w nim pasażerowie z 7:10, 7:47 i Ci co zdążyli z 8:17.
W pracy wchodzę na stronę KM, aby zobaczyć jaki był powód. A tam:
"Na stacjach Warszawa Wschodnia i Warszawa Włochy doszło do zasłabnięcia
podróżnych w pociągach i konieczności interwencji pogotowia ratunkowego.
Pociągi na węźle warszawskim oraz na linii Warszawa - Skierniewice mogą
być opóźnione około 20 - 30 minut."
Wychodzi na to, że ja nie tylko spóźniam się do pracy, ale i źle słyszę i nie znam się na liczbach ...
Ale jak w reklamie: Koleje Mazowieckie dowiozą mnie szybko, punktualnie, wygodnie i bezpiecznie.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz