I tu lekkie zmrużenie oka, "czy aby na pewno od lat"???Burza powaliła 30 drzew na tory. Pociągi opóźnione nawet o 10 h. "Takich problemów nie było od lat"
602 min. opóźnienia ma pociąg z Warszawy do Szczecina, który powinien przybyć na miejsce po godz. 22 wczoraj wieczorem. To tylko jeden z opóźnionych przejazdów po nocnej nawałnicy. - Takich problemów, na tak krótkim, ośmiokilometrowym odcinku, nie było od lat - powiedział w TVN24 rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec.
Wczoraj po godz. 21 nawałnica przewróciła ok. 30 drzew na tory na odcinku Dobiegniew - Bierzwnik, w połowie trasy z Poznania do Szczecina. Opóźnionych jest kilka jadących tamtędy pociągów.
Usuwanie drzew potrwa do wieczoraMałe sprostowanie: tylko dla podróżnych jadących z dzieckiem na planowany zabieg zapewniono taksówkę, dwie dodatkowe taksówki zabrały pasażerów spieszących się na samoloty do Warszawy i Wrocławia
PKP informuje w komunikacie, że z powodu braku przewoźników i zablokowanych dróg niemożliwe było wprowadzenie zastępczej komunikacji autobusowej. Pociągi musiały poczekać na lokomotywy spalinowe, cofnąć się i jechać zmienioną trasą.
Biuro prasowe PKP zaznacza, że podróżnym wydano napoje i poczęstunek, a osobom podróżującym z dziećmi lub spieszącym się na samoloty zapewniono taksówki. Wszystkim przysługuje też zwrot od 50 do 100 proc. kosztów podróży.
Praca przy usuwaniu drzew potrwa do wieczora, jednak uszkodzona jest także trakcja, a jej naprawa potrwa dłużej, a gdy tory zostaną odblokowana, pojada nimi składy z lokomotywami spalinowymi.O godzinie siódmej rano PLK poinformowała, że wszystkie 4 pociągi pasażerskie, zatrzymane przez powalone drzewa na trasie Dobiegniew – Bierzwnik jadą do stacji docelowych. Składy Chrobry i Światowid w kierunku Szczecina zostały połączone w jeden pociąg i wyjeżdżają z Krzyża. Czyli te 602 minuty jeszcze się mocno wydłużą.
Relacje pasażerów przesłane do TVN24:
"Światło zgasło, zrobiło się cicho"
- Pociąg relacji Kraków-Szczecin wyjechał we wtorek o 14.20, potem około godz. 22 zatrzymaliśmy się w środku lasu. Zostaliśmy poinformowani przez głośniki, że będą opóźnienia ze względu na powalone drzewa i zerwane linie energetyczne. Potem były komunikaty o kolejnych opóźnieniach. Po północy światło zgasło, zrobiło się cicho i tak było do godziny szóstej rano. Wtedy skład ruszył i dojechaliśmy do stacji Krzyż. Rzecznik PKP zapewniał, że jesteśmy podczepieni pod lokomotywę i że wyruszymy do Szczecina, ale nadal stoimy. Obok stoją inne składy. Nie ma na razie żadnych informacji - mówił na antenie TVN24 pan Daniel, jeden z pasażerów.
- Jak tylko pociąg zatrzymał się, rozdawano pasażerom wodę. Ze względu na brak prądu, nie można było niczego zjeść lub wypić na ciepło - dodał.
O godz. 8.08 pociąg ruszył. - Nie wiem, czy we właściwym kierunku - żartował pan Daniel. I dodał: - Jedziemy podobno objazdem przez Kostrzyn i Gorzów do Szczecina. Nie mamy żadnego komunikatu, kiedy dotrzemy na miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz